wtorek, 28 czerwca 2016

2. Past J

~Justin~

Zanim poznałem Miley, byłem zbuntowanym nastolatkiem. Robiłem wiele głupich rzeczy. Uciekałem z domu lub pijany zostawałem do niego odprowadzany przez policję. Rodzice mając tyle problemów ze mną, zaczęli się kłócić i obarczać wzajemnie winą za złe wychowanie mnie. Wtedy było mi to obojętne. Mama próbowała ze mną rozmawiać i tłumaczyć co robię źle, natomiast tata na mnie krzyczał i dawał mi szlabany, których i tak nie słuchałem. W wieku 17 lat założyłem kapelę z kolegami. Ryan grał na gitarze, Evan na perkusji i Louis na keyboardzie. Ja śpiewałem i czasami też grałem na gitarze. Wiadomo początki to było zwykłe granie coverów na imprezach znajomych. Później zaczęliśmy tworzyć własne piosenki i mieliśmy przy tym wiele niezłej zabawy. Chłopaki trochę mnie odciągnęli od kłopotów z policją. Wiadomo wracałem do domu jeszcze nie raz pijany ale odprowadzali mnie przyjaciele. Rodzice niestety nie przestali się kłócić i po paru latach wzięli rozwód. Nie chciałem z żadnym z nich mieszkać, ponieważ czułem się winny całej tej sytuacji. Moi rodzice mają dużo pieniędzy i postanowili oboje płacić mi za mieszkanie i ogólnie życie. Czułem się na to zbyt dumny, jednak po miesiącu życia tylko za swoje pieniądze, pomieszkując u kolegów stwierdziłem, że jednak te pieniądze będą mi potrzebne. Wiem można pomyśleć rozpieszczony bachor i szczerze mówiąc zgodzę się z tym. Byłem rozpieszczony ale mimo to nauczyłem się sam sobie radzić. Pierwsze wynająłem tylko pokój u pewnego przemiłego pana Miltona. Był niezwykłym, samotnym, starszym mężczyzną. Jego żona zmarła wiele lat temu na raka. Mieszkał sam w sporym domu, więc postanowił wynająć wolny pokój. Pomagałem mu sprzątać w domu i czasami w ogrodzie. On pozwalał mi za to robić próby zespołu w jego garażu, pomógł mi dostać się na studia i nauczył mnie pokory. Mieszkałem u niego lekko ponad rok i było ciężko ale zarazem zabawnie. Gdy pewnego dnia dostałem list gratulacyjny, mówiący o tym, że dostałem się na studia byłem odrobinę smutny bo to oznaczało, że muszę się wyprowadzić. Postanowiłem że nie urwę kontaktu z Miltonem i przyjeżdżałem do niego raz na dwa tygodnie. czasami częściej. Rodzice przelewali mi co miesiąc dosyć pokaźną sumę pieniędzy, postanowiłem więc z nich skorzystać i nie wynajmować już tylko pokoju a kupić dom. Malownicza okolica, niewielki dom okrążony raczej młodymi sąsiadami, to coś idealnego dla młodego studenta. Nie chciałem mieszkać sam, więc zabrałem ze sobą mój zespół. Niestety Louis poszedł w inną stronę, ponieważ urodziło mu się dziecko, dostał w spadku po dziadku mieszkanie w zachodniej części kontynentu i postanowił się tam ustatkować. Wraz z Ryanem i Evanem umeblowaliśmy po swojemu dom. W ogrodzie powstał basen i zadaszony taras. Dosyć luksusowo ale podobno laski na to lecą więc czemu nie? Wraz z przeprowadzką postanowiliśmy zaprzestać grania w zespole. Ja z Ryanem studiowaliśmy a Evan znalazł pracę jako mechanik samochodowy. Dziwnym trafem pierwsza noc którą mieliśmy spędzić w nowym domu, było halloween. Dwa tygodnie wcześniej miałem spotkanie organizacyjne z uczniami pierwszego roku (Milton załatwił ze zaczynałem naukę od 2 semestru) i dowiedziałem się że organizują imprezę halloweenową dla całego kampusu. Oczywiście impreza przebierana, nie mogliśmy tego przegapić z chłopakami. To był właśnie ten najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Poznałem tam Miley.